Powracam na
bloga – nie wiem, na jak długo – ale widzę, że wciąż sporo osób zagląda na
bloga (szkoda, że nie pozostawiacie śladów Waszej obecności), a i ja mam chęć
podzielić się trochę tym, co słychać w naszym czytelniczym życiu, zatem start. Na
nowo.
A zaczynamy
od małego cytatu:
„ Strzał
padł jak grom z pogodnego nieba, nieoczekiwany, groźny, obcy i straszny w tym
uroczysku otulonym i przytłoczonym martwą ciszą. A ten, kto spłoszył i stargał
tę ciszę, bez szmeru wyszedł z gęstwiny niskich, pokrzywionych zarośli brzezin
i począł się wspinać na śliskie, mchem i liszajem okryte zbocze pagórka.
Niebieskie plamy czarnych jagód, a czerwone borówek biły w oczy tam, gdzie
bujna, sztywna, już żółknąc poczynająca trawa i liście paproci tworzyły małe
polanki, odkryte dla promieni słońca, jak gdyby przygasłe go już,
nietryskającego płynnym złotem żaru”.
Mogłabym
przepisywać dalej tę książkę. Opisy życia tajgi kreślone piórem Antoniego F.
Ossendowskiego w „Mocnych ludziach” rozżarzają wyobraźnię i dotykają jakichś
ukrytych na dnie naszych serc pragnień i marzeń o życiu prawdziwym, życiu w
myśl jasnych, choć twardych reguł, w którym obok miejsca na trud, zmaganie się
z żywiołem przyrody i wykuwania swojego losu mozolną pracą jest czas na
smakowanie szczęścia, radości, wdzięczności za to, że znów udało się przetrwać
kolejną zimę, ataki chorób etc.
„Mocni
ludzie” Ossendowskiego to mówiąc najkrócej historia jednego zesłania. Bohaterem
jest por. Władysław Lis wywieziony wraz z żoną na Syberię za udział w powstaniu
listopadowym.
Podsunęłam
tę książkę naszej najstarszej córce – 10, 5 roku. Pochłonęła w dwa wieczory. Z
Marysią mamy już pewien problem, bo czyta wszystko w tempie ekspresowym,
wykracza mocno ponad literackie propozycje dla dzieci w swoim wieku, a nam
pomysły już się kończą, zatem coraz częściej dzielimy się z nią książkami,
które właściwe są atrakcyjne także i dla nas.
Taką książką
są właśnie „Mocni ludzie”.
Kto zna Ossendowskiego, ten wie, że jego książki
„czytają się same”. Ossendowski jakby bez wysiłku, z lekkością cechującą
największe literackie talenty zarówno konstruuje fabułę, jak i opiera ją na
językowej osnowie. Był fantastycznym obserwatorem, reporterski talent w każdym
calu, a przy tym genialnie, w sposób naturalny i niewymuszony Ossendowski
potrafił zamknąć postrzegany świat w słowie.
Zatem mamy w „Mocnych ludziach” to
wszystko, co porusza młodych czytelników –jest dynamiczna fabuła przybliżająca
dzieje por. Lisa na Syberii, jego walkę o siebie i żonę, przyjaźnie z
tubylcami; są cudowne opisy przyrody tajgi i wszystkich jej mieszkańców, jest
wreszcie i unoszący się nad tym wszystkim sens tej książki: tryumf ducha (aż
się prosi dodać polskiego) w skutym lodem świecie. Ten duch każe smutki
odpędzać pracą i służbą innym, staje odważnie naprzeciw niegodziwości, bierze w
obronę słabszych, gardzi kłamstwem, oszustwem, nie robi miejsca rozpaczy
usiłującej wcisnąć się w życie zesłańców choćby szczelinami tęsknoty za tym, co
utracone. W tym świecie za dobro, w swoim czasie nadchodzi nagroda, ale o tym poczytajcie
już swoim dzieciom sami.
Smutne, że
budując świat literackich fascynacji naszych dzieci wciąż w przeważającej
mierze sięgamy po książki sprzed kilkudziesięciu lat. Ale szufladki z
narzekaniem na to, jak i o czym pisze się teraz dla dzieci, nie otwieram, bo
pisałabym pewnie do rana.
Pozdrawiam
wszystkich listopadowo i zachęcam do podzielenia się, co czytacie swoim
dzieciom w wieku 11+. Nieustannie
szukamy inspiracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz